Zatoka Ha long robi niesamowite wrazenie,acz wycieczki wiecej jest w autobusie niz na statku..
rano wyjazd droga do zatoki zajmuje okolo 4 godzin,oczywiscie jak to na zorganizowanych wycieczkach bywa trzeba po drodze zatrzymac sie w sklepie..Pozniej chwile czekalysmy na przystani,gdyz ruch tam jest ogromny,przypomina to wielka fabryke..Jesli ktos ma czas polecam probe zorganizowania rejsu na wlasna reke, czyli dostanie sie do zatoki i tam poszukanie kogos.W Hanoi takiej opcji nie ma, wycieczki sa wszystkie mniej wiecej takie same,lecz cena rozna od 25-90 i mowie tu o standartowej opcji 2 dni,1 noc. Musze dodac nazwa 2 dni jest mylaca, samego plywania jest moze z 3 godziny,pozniej statek zatrzymuje sie w strefie "spania" i tyle, rano moze 3 godz rejsu i do domu.. Dla mnie chyba najfajniesze bylo skakanie do wody z gornego pokladu i plywanie..Zdecydowalysmy sie na to tylko ja i Tracy..
Ludzie z ktorych okazje mialysmy poznac na statku okazali sie wspaniali, wieczorem mama poszla spac,a ja siedzialam z para z Australi i Tracy i Alexem,wymienialismy sie spostrzezeniami na temat tego cudownego kraju,a pozniej adresami, by moc sie gdzies na swiecie zatrzymac;)
W wycieczce bylo uwzglednione zwiedzanie jaskini, 1,2 pomieszczenie nie robilo wrazenia,ale trzecia ogromna grota wygladalo nieziemsko i pisze to w doslownym tego slowa znaczeniu, niektore skalki sa jeszcze podswietlane na rozne kolory co tylko poteguje to uczucie..A na czym polega tam rola przewodnika, pokazuje wskaznikiem na skalki i mowi co to jest np. o patrzcie wielblad,a tu zolw,fascynujace wrecz, wszyscy chyba smialismy sie wtedy z niego pod nosem..Zreszta byl on strasznym bucem..
2 czyli ostatniego dnia rejsu nie mielismy przwidzianych zadnych atrakcji,wiec z zazdroscia patrzylismy jak inni plywaja kajakami itd i wtedy na statku podniosl sie bunt, wtorowali mi niezwykle sympatyczni Wlosi, ktorzy okazali sie byc policjantami,ale to juz inna historia.. I tak wywalczylismy,oczywiscie za doplata,krotki rejs z tubylcami wzdluz wysepek mala lodeczka,krotki,lecz warto bylo..
Jedzenie na statku bylo ok,choc po lunchu bylam wciaz glodna,nie tylko ja, w sumie to mialam tam wrazenie,ze jestem najwiekszym obzartuchem z nich wszystkich. Na kolacje sie jednak postarali i wyszlam z niej z pelnym brzuchem,krewetki,smazona ryba,wolowina z ananasem wszystko dobre w ogolnej skali jednak na 4..
Oprocz samej zatoki najwieksze wrazenie robi tlum statkow podazajacych w jedna strone, wyglada to troche tak,jakby wszyscy wyruszali na wojne;) Przemysl turystyczny kwitnie..
Halongcruise.vn nie polecam,duza kasa,zero atrakcji, choc spodziewam sie,ze w wiekszosci jest podobnie,ale zycze wiecej szczescia..